Sezon grzybowy 2013 uznajemy za
zakończony. Oceniamy go jako udany, ale... szału nie było.
Co prawda przygotowaliśmy
z tegorocznych zbiorów kilka sporych słoików suszonych podgrzybków,
zamroziliśmy na zimę słuszną ilość okazałych prawdziwków, mamy też na koncie
kilka grzybowych uczt, ale jednak - jak na dwie osoby - mogło być lepiej.
W tym roku grzyby zbieraliśmy
głównie w lasach na zachodnim Mazowszu, do ostatniej chwili licząc, że sezon
dopiero się rozkręca. Zdarzały się dni, że zapowiadał się wysyp grzybów i
trochę grzybiarzy, tymczasem było odwrotnie - wysyp grzybiarzy i trochę
grzybów. Momentami było naprawdę tłoczno, choć i to oczywiście ma swój urok.
Podobno "znajomi
znajomych" zbierali po kilka koszy w tej okolicy. My albo nie mieliśmy
tyle szczęścia, albo jesteśmy zbyt wybredni (zbieramy tylko prawdziwki,
podgrzybki, koźlaki, maślaki i kurki). Nieważne, w końcu nie o to chodzi, żeby złapać króliczka, ale by
gonić go ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz