niedziela, 10 listopada 2013

Grzyby, grzyby i po grzybach...



Sezon grzybowy 2013 uznajemy za zakończony. Oceniamy go jako udany, ale... szału nie było. 

Co prawda przygotowaliśmy z tegorocznych zbiorów kilka sporych słoików suszonych podgrzybków, zamroziliśmy na zimę słuszną ilość okazałych prawdziwków, mamy też na koncie kilka grzybowych uczt, ale jednak - jak na dwie osoby - mogło być lepiej. 
 

W tym roku grzyby zbieraliśmy głównie w lasach na zachodnim Mazowszu, do ostatniej chwili licząc, że sezon dopiero się rozkręca. Zdarzały się dni, że zapowiadał się wysyp grzybów i trochę grzybiarzy, tymczasem było odwrotnie - wysyp grzybiarzy i trochę grzybów. Momentami było naprawdę tłoczno, choć i to oczywiście ma swój urok. 

Podobno "znajomi znajomych" zbierali po kilka koszy w tej okolicy. My albo nie mieliśmy tyle szczęścia, albo jesteśmy zbyt wybredni (zbieramy tylko prawdziwki, podgrzybki, koźlaki, maślaki i kurki). Nieważne, w końcu nie o to chodzi, żeby złapać króliczka, ale by gonić go ;-) 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz